Nalot sekty.

Witam Was serdecznie, dziękuje za tak duży odzew pod ostatnim postem. Nie przedłużając przejdę do tematu. Ilekroć mamy ciepłą upalną niedziele wszyscy domownicy są w domu rozmowy odwiedziny dalszej rodziny też czasem się zdarzy chyba u każdego. Kiedy to wszyscy są w domu i sobie leniwie siedzisz odpoczywając ile osób spędza tak czas? Chyba każdy. Czas mija i by się chciało czas zatrzymać, I tu nagle przychodzą do domu na podwórko dwoje osób, na ogół nie wyróżniających się z tłumu. Pewnie już się domyślacie kto, a mianowicie  Świadkowie Jehowy, pełna nazwa Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy. Nie zajmę się ich tym wszystkim co wierzą a w co nie bo to jest materiał na inną notkę. Dziś zajmę się jak ustrzec się tego co oni próbują na wmówić, ale wszystko po kolej. 

Czy kiedy kol wiek rozmawialiście z tymi ludźmi? Ja miałem przyjemności już rozmawiać z 5 raz może w życiu. Ale nie o tym. Nie wiem czy wy zaobserwowaliście tendencyjne zachowania jakie przejawią, ale ja osobiście zauważyłem pewną zależności:

1) Zawsze jest dwoje osób które zazwyczaj przychodzą do domu a my czyli domownicy zazwyczaj idziemy w pojedynkę. I tu jest błąd nasz. Owszem ja też wychodziłem w pojedynkę. Ale do czego zmierzam. Człowiek omamią zaczną zadawać pytania a jeśli zaczniesz się stawiać oraz jedna z tych osób zacznie przekonywać się do wiary którą wyznajemy od razu włącza się do rozmowy druga zazwyczaj ta starsza i zaczyna sytuację ratować i zmienia taktykę rozmowy. 



2) Pamięciówka, oni zazwyczaj uczą się tekstu. My prosić ludzie nigdy nie mama szans na to by przegadać takiego człowieka ponieważ on się nie mal że nauczył się teksty z tych ich niby Biblii. Ja kiedyś miałem okazję rozmawiać z jedną panią która na poprzednim spotkaniu rozmawiała na temat nieba itd, ale kiedy drugim razem spotkałem nią i sobie przypomniałem że ona o ty i tamtym gadała to sobie wyobraźcie, że kiedy zacząłem rozmawiać na temat z poprzedniego spotkania to ona od razu zeszła na temat aktualny i że to rozmowa na inną rozmowę. I jak teraz piszę tą notkę to sobie właśnie uświadamiam że my z poz ich religii nie mama żadnych szans ci co nie siedzą w biblij i studiują nią non stop. 


3) Nigdy nie modlą się. kiedyś modliłem się to popodziwiali mi pod czas jednej wizyty. Modlitwa jest dla samego boga i że to jest jakąś tam regułką. 


A spójrzmy na sprawę jasno czy która kol wiek religia tak desperacko szuka wiernych?  
Też dziwne jak dla mnie że zawsze idą tam gdzie jest jeden człowiek, nigdy w tłum nie idą we dwoje. 

Mam dla was pytanie czy kiedyś mieliście spotkanie z tą sektą? Czy też kontynuować wpis o nich?  Siemka do następnego wpisu.  A i pamiętajcie nie dajcie się nim wmanewrować w tej teologiczne pierdoły. 

Jarek. 


88 komentarzy:

  1. Nie raz miałam odwiedziny opisanych przez Ciebie ludzi. Generalnie zazwyczaj nie otwieram drzwi, bo pies szczekałby tak głośno, że i tak bym tego nie usłyszała, zazwyczaj zapraszają na jakieś spotkania, ciekawi mnie jednak fakt, czy oprócz świadków Jehowy pojawia się na nich ktoś jeszcze. Tak czy inaczej, religii zmieniać nie zamierzam :)

    Pozdrawiam,
    https://paulina-berczynska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chociaż o tyle. Dają broszurki i pozwalają się zaciekawić. Ja jakoś nie chodziłem na te spotkania, ale ich taktyka jest po prostu nie do przebycia by nich przekonać że to co mówią jest często sprzeczne.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Nigdy nie miałam okazji ich spotkać, chociaż myślę, że mogłoby to być ciekawe doświadczenie.
    MOJA STRONA

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w rodzinie Świadków Jehowy, choć sama w Boga w ogóle nie wierzę. Nie zgodzę się z tym co napisałeś powyżej. Modlą się - i to częściej niż ktokolwiek inny, bo nawet przed każdym posiłkiem i przed snem - dziękując (swojemu) Bogu za to, że nic złego się nie stało i mogą położyć się spać cali i zdrowi a jutro znów wstać i cieszyć się życiem :) Przyznam, że ta religia nie przemawia do mnie, nie popieram ich, ale nie obrażam, bo Świadkowie Jehowi to naprawdę mimo wszystko wspaniali ludzie, którzy zawsze służą pomocą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś nie miałem okazji poznać z innej strony, chociaż w szkole miałem kilku z widzenia poznać ale jakoś nie chciałem gadać bo już miałem dość rozmowy kiedy przychodzą.

      Usuń
  4. Sporo literówek, przez co momentami tekst ciężki do zrozumienia. Nie zmienia to faktu, że poruszasz ważny problem, zgodzę się, sekty manipulację mają przećwiczoną na wysokim poziomie. Z jakich technik KONKRETNIE korzystają, pewnie niedługo napiszę na swoim blogu - dzięki za natchnienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm chętnie odwiedzę twój blog jak wyszłaś z tym tematem i ciekaw jestem jakie tajniki mają.

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie tak, jak powiedziała Magda Bereza. W tym poście nie masz ani grama racji. Pochodzę z rodziny Świadków Jehowy i nic, co tutaj napisałeś się nie zgadza. Otóż.. ich pełna nazwa nie jest Chrześcijański Zbór Świadków Jehowy. Ich pełna nazwa to po prostu Świadkowie Jechowy. Miejsce ich spotkań natomiast nazywa się Chrześcijańskim Zborem Świadków Jehowy.
    Zawsze chodzą w dwójkę, bo w dwójkę jest raźniej. Nie chodzą w większych grupach, bo to wyglądałoby wtedy dziwnie chodząc w grupie od domu do domu. To, ze ktoś wychodzi do nich w pojedynkę, wcale nie jest błędem. Są ludzie którzy słuchają ich z zaciekawieniem, a jeżeli po prostu ktoś nie chce z nimi rozmawiać to im dziękuje. Wiem ze zdarzają się nachalni ludzie, albo bynajmniej wydaje nam się, ze tacy są, ale warto każdego człowieka zrozumieć. Pamięciowa... Hmm... owszem ze uczą się niektórych wersetów na pamięć, ale tak jest lepiej czasami. Nie zajmują wtedy sobie i innym czasu na szukanie danego wersetu w Biblii, tylko od razu go mówią. Głupio porównujesz ze "prości" ludzie nie maja z nimi szans. Głupota! Oni tez są prostymi ludźmi jak każdy z ludzi! Jeżeli nie chcesz ich słuchać, to po prostu podziękuj, co za problem? Największym durnoctwem co tutaj napisałeś to to, ze Świadkowie Jehowy się nie modlą! Głupota jak nic. Modlą się. Cay czas. Jak wstaną, jak jedzą, jak się spotykają, jak idą spac. Cały czas, choć to w sumie zależy od podejścia człowieka i chęci. Świadkowie Jehowy wierzą, ze niedługo nadejdzie armagedon. Chcą po prostu przekonać ludzi o ich prawdzie. Nie zawsze idą tam, gdzie jest jeden człowiek. Może i często tak się zdarza, ale nie zawsze. Myśle ze lepiej jest pogadać z każdym z osobna o swoich przekonaniach, niż rzucić się na grupę ludzi.
    Co do podsumowania twojego wpisu... Hmm.. lepiej, żebyś następnym razem zaznajomił się z tematem, niż żebyś później pisał głupoty. Pomysl również o katolikach. Nie oszukujmy się, ale ksiądz tez chodzi "od domu do domu". Ba! On nawet zbiera za to pieniądze! Mogłabym również powiedzieć ze wciska ludziom kity i ich omamia, ale.. No co, nie będę taka :)) Wrzucając taki post, liczyłeś się chociaż z tym, ze mogłeś kogoś urazić? Twoich znajomych, rodzine? Nie wiesz wszystkiego o wszystkich. O, i mimo wszystko, zauwaz, ze Świadkowie Jehowy są pomocni, mili i zawsze uśmiechnięci za darmo, a nie za pieniądze. A swoje teorie jest najlepiej zostawić dla siebie. Jakbys się poczuł gdybys natrafił na post na czyimś blogu o Twojej wierze i ten ktoś obrzucalby ja blotem?
    Ciekawa jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma swój punkt widzenia, ale czy każdy człowiek ma to tak w naturze że w czasie rozmowy nie słucha rozmówcy i aktywnie bierze udział w rozmowie, przepraszam ale świadkowie jehowy nie ma z natury rozmowy ale tylko ma za cel przekazanie co musi i udać się do wyjścia. Ale każdy ma swoje zdanie na różne tematy. Może i są tacy nie mówię nie ale fakt że robi się ni pranie mózgu to mi szkoda.

      Usuń
    2. Może najwidoczniej natrafiłes na taki typ ludzi. Świadkowie Jehowy maja zadania, cele, tematy które musza rozpowszechnić i podzielić się nimi z innymi. Każdy patrzy na to z innego punktu patrzenia. Przykro mi, ze tak to odbierasz. Następnym razem po prostu stanowczo odmów takich wizyt i zachowaj się jak kulturalny człowiek. Wiem, ze jeżeli powie im się raz i stanowczo, to nie będą już przychodzili.

      Usuń
    3. Trafiłem na ludzi którzy mieli wyprane mózgi i nic do nich nie w trafiało, czytałem artykuł na ich temat z punktu widzenia księdza który rozmawiał z nimi. I mieliśmy podobne odczucia, że to co ich jest jedyną prawdą. Kiedyś rozmawiałem na temat śmierci i co po tym jest, to według nich o nieba idą tylko kapłanie i wysoko postawieni ludzie kościoła a my na ziemi jako prości ludzie. Ale może i masz rację, nie będę podnosił sobie ciśnienia krwi nie potrzebnie.

      Usuń
    4. Z mojego punktu widzenia, Ty również masz teraz wyprany mózg. Myśle, ze to byłoby głupie, gdyby ksiądz dobrze mówił o ludziach innej wiary. To brzmiałoby wtedy tak, jakby zachęcał ludzi do przejścia na inna wiarę. A nie oszukujmy się, ksiądz takiego czegoś by nie zrobił. Jacy ludzie kościoła? Do nieba idzie (w zasadzie to już poszło) 144 tysiące ludzi z ziemi, którzy czuja, ze lepiej czuliby się w niebie, przy boku Jezusa niż na ziemi w Nowej Ziemi. Na ziemi zostaną ludzie, którzy czuja potrzebę życia na ziemi w Nowym Świecie po armagedonie. Oczywiście, nie będą to wszyscy ludzie. Przed Armagedonem (czyli w czasie teraźniejszym) ludzie, którzy umierają, zamieniają się po prostu w proch. Nie idą do nieba ani do piekła.

      Usuń
  7. Ja to lubię z nimi pogadać, są mili i fajnie powymieniać się swoimi poglądami i podyskutować-jednak nie mam zamiaru zmienić wyznania. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem fajnie ale nie zawsze chcą rozmawiać tak by móc odnieść wrażenie że słuchają cie i analizują z tym co wiedzą albo doświadczyli.

      Usuń
  8. Ja to lubię z nimi pogadać, są mili i fajnie powymieniać się swoimi poglądami i podyskutować-jednak nie mam zamiaru zmienić wyznania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. W moim mieście była ogromna afera kazirodcza właśnie związana z rodziną Świadków Jehowy. Od tamtej pory nawet nie daję się zagadywać na ulicy...
    W moim mieście ojciec pozwalał wujkom i braciom molestować swoją córkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to trochę sytuacja jest nie za ciekawa. Współczuje tego co się stało. może facet ma problemy natury psychicznej.

      Usuń
  10. A ja miałam sąsiadkę, która była Świadkiem. Razem dorastałyśmy i pamiętam jak bawiłyśmy się w szkołę i się bawiłyśmy,że była lekcja religii to zawsze były kłótnie :D No ale miałyśmy wtedy 6 - 8 lat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była inna od wszystkich bo pewnie nie chodziła na religię, też miałem takiego chłopaka w klasie ale nikt go nie dręczył bo był lubiany Ja w tedy miałem z 9-12 lat.

      Usuń
  11. Tak szczerze to nie mam zdania o tych Świadkach. Byli, są i będą. Dla mnie w niczym nie zawinili. Ale każdy może odbierać to inaczej. Są zazwyczaj bardzo kulturalni, a to, że nawijają o konkretnym wersie to akurat mnie nie obchodzi. Nigdy na to nie reaguje i po prostu przytakuje, a potem uprzejmie mówię 'do widzenia' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat według mnie to jest dziwna sytuacja kiedy mówią do ciebie to zmuszają do rozmowy ale kiedy ty zadajesz pytanie to nie reagują kompletnie na to co mówisz, w skrócie olewają cię.

      Usuń
  12. w zasadzie nie mam zadania na ten temat, dopóki ktoś nie narusza moich wolności ja nie będę naruszać jego - niech wierzy w co chce, niech robi co chce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to masz rację, ale ciekawe kiedy przyjdą do ciebie pod dom i zaczną nawijać gatke.

      Usuń
  13. Z uwagi na to że jestem hardkorem muszę kiedyś wybrać się na jedno z takich spotkań.
    Ale prawda jest taka że dla osób świadomych tego typu sytuacje są zupełnie nie groźne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważaj na siebie pod czas takiego spotkania, nie wiadomo co zaczną wyrabiać.

      Usuń
    2. Jesteś żałosny Jarek.
      Tak, napewno zamkną cię w pokoju i zaczną wyprawiać jakieś woo doo i wypiora ci mózg, abyś przeszedł na ich stronę. Zastanów się co mowisz. W kościele tez ci tak pióra mózg?

      Marek, chodziłam od dziecka na ich spotkania, byłam kiedyś nawet na jednym z nich z chłopakiem który jest katolikiem i mimo, ze był źle nastawiony na początku, to później po spotkaniu powiedział ze to było ciekawe, ze w kościele tak nie mówią, zachwycony był również kultura ludzi. Mimo ze go nikt nie znał, wszyscy się do niego uśmiechali i rozmawiali. Nic ci nikt nie zrobi na tym spotkaniu. Przyjdziesz, posłuchasz i po prostu wyjdziesz.

      Usuń
  14. Nigdy nie mialam spotkan z ta sekta. Niech kazdy wierzy w co chce :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Do mnie co dwa dni pukają Jehowe. Jest to męczące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę że uwzięli się na ciebie i robią sobie ciebie za cel do przekabacenia na swoją stronę.

      Usuń
  16. U mnie też byli kilka razy i mam już ich dość :P
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  17. Miałam koleżankę, która była Świadkiem i kompletnie nie powiedziałabym, że są "sektą". Poza tym nie przynależę do żadnej religii, a moim zdaniem gorszym "narzucaniem" wiary jest chrzest nieświadomego niczego dziecka niż rozmowa z dorosłym człowiekiem. Porozmawiać o innej wierze mogę i jest to mój świadomy wybór, natomiast tego, że rodzice mnie ochrzcili bardzo żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm powiem tak, może oni dzielą się na kilka grup, że ci co chodzą aktywnie od domu do domu a są też ci którzy żyją sobie na luzie bez stresu.

      Usuń
  18. Nigdy ich nie spotkałam i mam nadzieje ,że tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś miała rację, już kilku udał się nim przekabacić na takim spotkaniu na swoją stronę.

      Usuń
  19. Mam paru znajomych, którzy są świadkami Jehowy i są naprawdę miłymi ludźmi. Nie studiują Biblii non-stop i modlą się. Nie są jakimiś cyborgami ;P
    I nie szukają desperacko wiernych. Po prostu nawołują do wiary, często jak mnie odwiedzali, po prostu brałam broszurkę i do widzenia. Nikomu krzywdy nie robią i niech wierzą w co chcą, ja nic złego nie widzę w tym, co robią :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie ma wszystkich jednakowych którzy to robią ale zdarz się nim trochę dziwnie zachowywać, są ci którzy nawracają ale też ci co żyją i nikomu nie zawracają gitary.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  20. Wiesz,odkąd mam tabliczkę "UWAGA ZŁY PIES" na furtce mam świadków jehowy z głowy,widzą tabliczkę,postoją chwilę w nadziei że ktoś do nich wyjdzie i idą dalej :-) To działa,nikt nie chce mieć odgryzionej du*y przez psa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ciocia też miała tabliczkę i na podwórku z 5-6 psów i jak zapytał się jej czy możemy wejść to odpowiedziała że jak im wiara pozwala to zaprasza. Ale przestraszyli się stada chyba.

      Usuń
  21. A ja myślę że jak wszędzie są różni ludzie. Pytałam dlaczego chodzą parami to odpowiedzieli że tak bezpieczniej. Do mojego sąsiada chodzili, nawet był im wdzięczny za pomoc. Każdy ma prawo do swoich przekonań

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze czarne owce? A może i tak. niektórzy pomagają a jeszcze inni przyjdą pogadać o tym co muszą.

      Usuń
  22. Szczerze mówiąc, ja zawsze zamykam im drzwi przed nosem... rozumiem, że to nie jest zbyt kulturalne ale odpycha. Od małego ci ludzie są dla mnie... źli, inni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowo robisz, nie muszą wszyscy przyjmować, to wolny kraj każdy może każdego przyjąć kogo chce.

      Usuń
  23. Nie raz zdarzyło się że przyszli do domu ale nigdy z nimi nie rozmawiam... denerwuje mnie że zawsze zaczepiają na ulicach..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczepiają bo muszą chodzić wszędzie i mówić zmyślone na opak przerzucone słowa.

      Usuń
  24. U mnie rzadko chodzą, ale jak już przyjdą to albo im grzecznie odmawiam albo nie otwieram w ogóle drzwi :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo często spotykam się z takimi osobami! Każdy ma swoją religie i nie powinno się tego zmieniać na siłę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni chyba robią to na siłę bo wierzą w to co zmyślone.

      Usuń
  26. Nigdy nie popierałam tego typu rzeczy. Jeśli masz swoją wiarę albo jesteś ateistą, to jakim cudem osoba, która przychodzi do Twojego domu, w godzinę przekabaci Cię na swoją wiarę? Zawsze było to dla mnie dziwne i niezrozumiałe. Ciekawy temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sieją ziarno zwątpienia a potem z ciekawości idziesz na spotkanie by zobaczyć co i jak. Dziękuję bardzo.

      Usuń
  27. Ciekawy pomysł na wpis :) Podoba nam się to, że piszesz tak oryginalnie i nie zgapiasz od innych! Fajny temat poruszyłeś :)

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to, jak patrze na blogosferę to ciągle patrze jak piszą niektóre osoby na ciągle ten sam temat z ciągnięto z innego blogu.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  28. Ja unikam rozmów z takimi ludźmi ;) Zazwyczaj mówię, że nie mam czasu lub szczerze, że nie interesuje mnie to, z czym do mnie przychodzą :D Ale mam koleżankę, która lubi ze świadkami Jehowy dyskutować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i też tak postąpić chyba sam tak zacznę robić by nie słuchać tego co na pamięci wyuczyli się. Widać że jest wytrwała w rozmowie i bardzo lubi.

      Usuń
  29. Żebym była odwazniejsza to chętnie bym z nimi pogadała dłużej... ; D Onis ą jak telemarketerzy... zyć nie dają :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha sam bym tego lepiej nie ująć to co oni robią,

      Usuń
  30. Ja tam nie mam z nimi problemu. Czasami podyskutuję, jestem otwarta na innych ludzi i ich poglądy. Jeśli chcę zakończyć rozmowę, to się po prostu żegnam i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z tobą prowadzą obustronny dialog? Dopytują co jest w naszej wierze a czego nie ma w ich? Jakoś jak ze mną gadają to nigdy nie chcą słuchać albo sprytnie unikają co chce nich się zapytać.

      Usuń
  31. U mnie już daaawnoo ich nie było.
    Chodziłam kiedyś do klasy z dziewczyną, która należała do Świadków Jehowy. Ot normalna, sympatyczna dziewczyna. Nie mam prawa jej oceniać. Chodzenie od drzwi do drzwi i dzielenie się swoją religią to część jej wiary. Co więcej kiedyś usłyszałam od niej, że mama namawiała ją, żeby poszła np. na mszę rozpoczynającą rok szkolny, bo przecież to ten sam Bóg co w ich religii, więc nic złego by się nie stało.
    Nie neguję, że jest to sekta, nikogo nie bronię, ale mnie osobiście niczym nie zawinili - a niech sobie chodzą :)
    P.S. Popracuj nad literówkami - czasami trzeba się domyślić o co chodziło w zdaniu. Najlepiej przeczytać tekst dzień po napisaniu - wtedy więcej się widzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać mama była bardzo wyrozumiała i pozwalała na dużo, ale jak się czyta co oni są zmuszani i że mają pranie mózgu to aż mi się żal robi. Dziękuje za krytykę w takiej formie. Postaram się wszystko to wprowadzić w życie. Dziękuje i pozdrawiam.

      Usuń
  32. W mojej okolicy jest pełno takich osob, osobiscie zaczepili mnie bodajze raz i tak na prawde nic do nich nie mam, ale niekoniecznie lubie z nimi rozmawiac:) Poruszyles temat, ktory tak wlasciwie widze pierwszy raz, ale to komplement:) W komentarzach rowniez zauwazylam rozna wymiane zdan,a moim zdaniem takie posty sa najlepsze, bo wzbudzaja kontrowersje :)

    gosiajozwiakmakeup.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie że znasz nich od innej strony, ja jakoś nie mam zdania dobrego jeśli jest sektą a artykuł czytałem jakiegoś księdza ktury rozmaiwiał z nimi. Dziękuje za miłe słowa, staram się być możliwe oryginalny i nie kopiować od innych tematykę.

      Usuń
  33. To wszystko jest bardzo proste. Chodzą dwójkami, bo tak jest łatwiej negocjować z pojedynczym człowiekiem ;) Psychologia działa wtedy na ich korzyść. Stary dobry sposób na posiadanie przewagi nad "przeciwnikiem".

    "A spójrzmy na sprawę jasno czy która kol wiek religia tak desperacko szuka wiernych?"

    Każda religia desperacko szuka wiernych, a już chyba najbardziej katolicka ;) Od chrztu indoktrynacja (oczywiście najłatwiej i najszybciej indoktrynuje się dzieci), później straszenie grzechem, łamanie zasady świeckości państwa (w Polsce oczywiscie) i tak dalej. Nikt nie pobije chrześcijan rzymsko-katolickich ;)

    Czy spotkałam? Spotkałam zielonoświątkowców, podobnie zachowywali się do Jehowych. Ale tak ogólnie to cóż, ja się żadnej religii od wielu lat nie tykam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, ale tak nawiasem mówiąc, oni już nie są sektą. Są zarejestrowani jaki oficjalny kościół.

      (i teraz mi się przypomniało, że miałam jehową w liceum w klasie - normalna, sympatyczna dziewczyna, dużo bardziej świadoma religijnych tematów)

      Usuń
    2. Człowiek jest niestety bez szans w rozmowie z inteligencją co już jest obyta w tym wszystkim, ale może chodzi w tym wszystkim jak czytam, że to gra psychologiczna nie stety trochę muszę przyznać racji. Jak sama poczujesz moment to zaczniesz interesować się głębiej. Katolicy jak mówisz owszem ale chyba tylko na afryce i tam gdzie nie jest znana, jeśli nie chcą to nie przyjmują.

      Usuń
    3. Eee, nie, po prostu trzeba się nauczyć ich spławiać. Ogólnie spławiać wszystkich, których przekaz nam nie pasuje.

      Mnie się wydaje, że jednak w Polsce katolicy są bardzo nachalni.

      Usuń
    4. A może i masz rację, kwestia spławienia. Ja jakoś nie nauczyłem się tej umiejętności.

      Usuń
  34. Jeju ja to nawet ich nie zapraszam...kiedyś weszli do mojej Babci na podwórze i normalnie nie dało się ich wyprosić! Trzeba było ostro że się policję wezwie..haha:D

    www.justcleo.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać że nie chcieli odpuść sobie. Ale taka ich widać posługa. W tedy strach bardziej przemawia pewnie.

      Usuń
  35. Przede wszystkim TYTUŁ. Drogi autorze tego bloga radzę najpierw poznać znaczenie słowa sekta, potem jakkolwiek nazywać daną społeczność religijną. Świadkowie Jehowy gdyby byli sektą to by nie zapraszali ludzi na zebrania- spotkania religijne. Radzę najpierw poznać daną religię a nie od razu dawać zarzuty, "bo usłyszałem", "bo ktoś kiedyś tak mówił". Ludzie różne rzeczy mówią, tak [powstają FAŁSZYWE zarzuty.
    Pozdrawiam i życzę trochę więcej pewnej subtelności i kultury w wysnuwaniu wniosków, które są FAŁSZYWE i wyssane z palca, bo przeczytałam cały ten wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za te rady, nie każdy ma taki sam punkt widzenia. Ale dziękuje za te kreatywną krytykę, następnym razem przygotuje wszystko w zgodzie co napisałaś.

      Usuń
  36. Ja ich nie wpuszczam. Raz wpuściłam i zadałam kilka Bibilijnych pytań- odpowieedzi oczywiście nie znali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż wniosek wysuwa się sam. Ale chyba się nie do uczyli do perfekcji albo pewnie były za trudne.

      Usuń
  37. Dość ciekawie było czytać szczególnie że jak to nazwałeś sektą mijałam codziennie rano idąc do szkoły i faktyczne spostrzeżenie że nie idą w tłum rano w miejscu gdzie przebywali nie było dużo osób zaś popołudniem gdzie ludzi robiło się tam dużo już ich nie było
    pozdrawiam!
    i zapraszam do gabriellamov.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem dla czego tak się dzieje ale może widzą że zostaną przegadani i zrobi im się mętlik w głowie taki że nie będą widzieć w co wierzą, ale jedynie każdy będzie chciał przekazać w uczciwy sposób w co wierzymy i jak u nas jest.

      Usuń
  38. Jak najbardziej - kontynuuj wpisy. Nigdy z sektą nie miałam do czynienia, ale ten temat mnie bardzo ciekawi...
    Super, że poruszyłeś taki temat!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa aż tak, może kiedyś powrócę ale za jakiś czas.

      Usuń
  39. Miałam.okazje poznac tych ludzi. Są niezwykle nachalni. Ja nie jestem z natury nieuprzejma ale z nimi inaczej się nie da. W mojej okolicy chodzą już licznymi grupami, czasami po 20 osób!!! Serio!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jazda bez trzymanki jak napatoczy się taka grupa, to współczuje takiej osobie. Współczuje rejonu zamieszkania.

      Usuń
  40. Mi ich działalność nie przeszkadza , każdy ma wybór czy ich wpuścić/wysłuchać czy tez nie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to masz rację, każdy ma wolną wole i tyle.

      Usuń
  41. Chyba każdy miał z nimi styczność. Otwieram drzwi, mówię grzecznie że nie jestem zainteresowana i zamykam. I już! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najlepszy sposób, oni nie męczą głosu i nie gadają na marne a ty masz święty spokój.

      Usuń
  42. Nie lubię takiego nagabywania... w małych miastach nadal chodzą po domach...oczywiście w najmniej odpowiednich momentach

    OdpowiedzUsuń