Witam was, długo myślałem co napisać. Chodziłem koło domu nie miałem zbytniego pomysłu na wpis, sytuacje uratowała pies przechodzący przez drogę. Gdy go zawołałem podszedł do mnie ale nie wyglądał na zagłodzonego, pewnie zapytacie się czemu o tym piszę wszystko napiszę po kolei. Fakt psa chodzącego po drodze podsunął temat jakim jest. Bezdomne zwierzęta.
W Polsce problem z zwierzętami jest szczególny, ponieważ Polska która należy do Europy chciała bardzo porównać się z problemem z całą społecznością. Sto lat temu każdy Europejskiej państwo pozwalało na szeroko pojętą próbę pozbycia się zwierząt przez topienie. Ten stan życzy wziął się przez łatwo możliwości zachorowania na choroby roznoszone przez psy koty. Z czasem zaczęto dbać o zwierzęta przez co łatwiej było utrzymać na stałym poziomie populacje domowych zwierząt, zaczęto sterylizację i prowadzoną ewidencję przez co zaczęto dbać o małe czworonogi. Bezdomne zwierzęta zaczęto chronić programem ochrony zwierząt popularny w XX wieku popularna była idea humanitarnej ochrony zwierząt. Ta wspaniała idea była rozpowszechniona w całej Europie tylko nie u nas.
W wyniku wojny Polska została na długie dziesiątki lat wyłączona z tego
nurtu rozwoju cywilizacji. Prawo humanitarnej ochrony zwierząt z 1928 r. nie
było po wojnie rozwijane, bo nie znajdowało zastosowania w społeczeństwie
budującym socjalizm. Nie było miejsca ani dla lokalnej samorządności, ani dla
działań charytatywnych. Lekarze weterynarii zatrudniani byli w państwowych
lecznicach dla zwierząt, gdzie zajmowali się wyłącznie zwierzętami gospodarskimi.
Nie wprowadzono regulacji zapobiegających nad populacji zwierząt domowych.
Polityka państwa w dziedzinie zwierząt domowych ograniczyła się do
wprowadzenia obowiązkowych szczepień psów przeciw wściekliźnie.
Dopiero w 1961 r. władze dostrzegły narastający problem nad populacji i
bezdomności psów w miastach, więc nakazały komunalnym zakładom oczyszczania
tworzyć punkty likwidacji psów i kotów „bezpańskich” jak też „zbędnych
do dalszego chowu”, które miało tam dostarczać „społeczeństwo”. Licząc się z
nastrojami ludności, punkty te nazwano oględnie „schroniskami” i zadbano, by
prowadzone były pod szyldem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. (To zasł-
żonę przedwojenne Towarzystwo zostało po wojnie zlikwidowane, jego majątek
skonfiskowano, po czym je reaktywowano, wpisując w nowy porządek, tj. jako
organizację na utrzymaniu budżetu państwa). Zakłady takie powstały faktycznie
w niewielu większych miastach. W skali kraju władze lokalne albo nie robiły
nic, albo sięgały po rozwiązania tradycyjne, czyli rakarza.
Przemianom jakie dokonały się w kraju po 1989 r. towarzyszył dalszy regres
polityki państwa w tej dziedzinie i w efekcie nasilenie się problemu bezdomnych
zwierząt. Komercjalizacja gospodarki komunalnej uczyniła z ”prowadzenia
schronisk” i „ochrony przed bezdomnymi zwierzętami” przedmiot działalności
gospodarczej, regulowanej na poziomie gmin, na takich samych zasadach jak Samorządy gminne miały radzić sobie z bezdomny
zwierzętami, każdy wedle własnego pomysłu.
W wyniku wojny Polska została na długie dziesiątki lat wyłączona z tego
nurtu rozwoju cywilizacji. Prawo humanitarnej ochrony zwierząt z 1928 r. nie
było po wojnie rozwijane, bo nie znajdowało zastosowania w społeczeństwie
budującym socjalizm. Nie było miejsca ani dla lokalnej samorządności, ani dla
działań charytatywnych. Lekarze weterynarii zatrudniani byli w państwowych
lecznicach dla zwierząt, gdzie zajmowali się wyłącznie zwierzętami gospodarskimi.
Nie wprowadzono regulacji zapobiegających nad populacji zwierząt domowych.
Polityka państwa w dziedzinie zwierząt domowych ograniczyła się do
wprowadzenia obowiązkowych szczepień psów przeciw wściekliźnie.
Dopiero w 1961 r. władze dostrzegły narastający problem nad populacji i
bezdomności psów w miastach, więc nakazały komunalnym zakładom oczyszczania
tworzyć punkty likwidacji psów i kotów „bezpańskich” jak też „zbędnych
do dalszego chowu”, które miało tam dostarczać „społeczeństwo”. Licząc się z
nastrojami ludności, punkty te nazwano oględnie „schroniskami” i zadbano, by
prowadzone były pod szyldem Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. (To zasł-
żonę przedwojenne Towarzystwo zostało po wojnie zlikwidowane, jego majątek
skonfiskowano, po czym je reaktywowano, wpisując w nowy porządek, tj. jako
organizację na utrzymaniu budżetu państwa). Zakłady takie powstały faktycznie
w niewielu większych miastach. W skali kraju władze lokalne albo nie robiły
nic, albo sięgały po rozwiązania tradycyjne, czyli rakarza.
Przemianom jakie dokonały się w kraju po 1989 r. towarzyszył dalszy regres
polityki państwa w tej dziedzinie i w efekcie nasilenie się problemu bezdomnych
zwierząt. Komercjalizacja gospodarki komunalnej uczyniła z ”prowadzenia
schronisk” i „ochrony przed bezdomnymi zwierzętami” przedmiot działalności
gospodarczej, regulowanej na poziomie gmin, na takich samych zasadach jak Samorządy gminne miały radzić sobie z bezdomny
zwierzętami, każdy wedle własnego pomysłu.
Patrząc z perspektywy czasu nasz kochany kraj i tak nic się nie zmienił. Aspekty który jest jak najbardziej na tak czyli chęci adopcji zamiast kupna zachęca nas by braci piesków.
Moim zdaniem jak tak można zauważyć najwięcej jest bezdomnych psów i kotów w mieście i miasteczkach. o czym świadczy? Duża cześć tych przeładowanych schronisk jest winą miejskich Zastanawiam się tak teraz, że ci ludzie mieszkający w blokach nie mają serca kiedy oddają stworzenia tylko z powodu znudzenia się jak tak można?
Oczywiście nie mówię o wszystkich mieszkańcach miast, tam też znajdą się czuli na bul ludzie.
ważny powód jest jakości warunków w jakich trzymam nasze czworonogi są w opłakanym stanie. duża ilości jest trzymana w ekstremalnych warunkach. Często te czworonogi są głodzone, czy ten pan X nie ma serca nie ma serca nasze społeczeństwo?
Strach przed opiekom, często powodem pozbycia jest brak wiary w to że psiaka można utrzymać lub innego pupila. Dziecko się pojawia a że pies je darmo to wyrzucić.
Po pewnym czasie gdy wady ukazują się, pojawia się brak akceptacji sposobu zachowania się psa i tak po prostu jest wyrzucany.
Nagłe możliwości wyjazdu poza dom by nie psuł wyjazdu wyrzucić jest najłatwiej do lasu.
Nie wiem czy ktoś wie ale też są pozytywy
Dobry kontakt dziecka z psem wspomaga jego rozwój emocjonalny i społeczny. Uczy respektu, szacunku, wrażliwości i odpowiedzialności wobec zwierząt i ludzi. Terapeutyczny kontakt z psem wykorzystuje się także w leczeniu autyzmu, dziecięcego porażenia mózgowego oraz różnych form zaburzeń i trudności emocjonalnych dzieci.
Niezwykle istotnym aspektem obcowania z psem jest bowiem okazywanie przez niego pozytywnych emocji. Jak wykazują badania, ta podstawowa cecha psów jest odbierana przez ludzi jako bezwarunkowa akceptacja i przywiązanie, które przyczynia się do głębokiego wsparcia zarówno dzieci
Źródłem pozytywnych doznań dla człowieka są również przeróżne zabawy i interakcje z psem, które opierają się na bezpośrednim kontakcie. Dotyk drugiej żywej istoty ma bowiem ogromną wartość terapeutyczną. Dotyczy to w szczególności osób, u których ten rodzaj kontaktu bywa ograniczany przez normy społeczne, trudności emocjonalne czy też osamotnienie.
Bliski kontakt ze zwierzęciem jest również niezwykle istotny dla dzieci nie mających rodzeństwa – jak pokazały badania, jedynacy znacznie częściej wchodzą w bliskie i intensywne relacje ze zwierzętami niż dzieci wychowujące się w gronie sióstr czy braci. Kontakt z psem ułatwia nawiązywanie bliższych relacji z otoczeniem także dzieciom wycofanym, nieśmiałym lub bojącym się akceptacji innych. Radość płynąca z posiadania psa ma także pozytywny efekt na fizyczne czy fizjologiczne parametry naszego samopoczucia i zdrowia. Amerykańskie badania pokazują wręcz, że posiadacze psów rzadziej chorują i odwiedzają lekarzy pierwszego kontaktu.
By pies był związany z dzieckiem warto kontakt nawiązywać kiedy to pies lub kot są w młodym wieku i można wychować nowych nawyków. pies który jest wychowywany z dzieckiem jest o wiele opiekuńczy i łagodny przez co zawiążą się miedzy nimi więź, pies traktuje jako członka stada i gdy trzeba stanie w obronie.
Tak na zakończenie postu napiszę że jeśli nie mamy zajmować się zwierzakiem to po prostu sobie odpuścimy i nie ranimy stworzenia i siebie niepotrzebnym bólem. Ten post nie miał nikogo obrazić. zapraszam do komentowania i obserwancji.
Bardzo dobrze opisałeś cały problem. Często jeżdżę do schroniska jako wolontariusz i czasami aż smutno mi się robi jak patrzę na te zwierzaki.
OdpowiedzUsuńCiesze się że wpis nie poszedł na marne i ktoś go czyta.
UsuńSama ma w domu kota i nie wyobrażam sobie żebym mogła go wyrzucić.
OdpowiedzUsuńBezdomne zwierzęta to plaga. W mojej okolicy nie ma ani jednego schroniska, więc zwierzęta te błąkają się po ulicy, szczególnie psy.
Smutno mi na to patrzeć, bo nie mogę nic zrobić.
http://take-a-pencil-and-draw-world-of-race.blogspot.com
Dokładnie czworonogów jest od groma a władze nic z tym nie robią, nie tylko ty masz ten ból :( Zwierzęta muszą dalej głodować.
UsuńProblem bezdomnych zwierząt jest już znany i bliski od dawna. Jest to również temat tabu, którzy wszyscy omijają. Czego to jest kwestia? Być może wychowania, być może uczuć jakimi się kierujemy, ale mimo wszystko - zwierzęta też mają uczucia i zdarza się, że przeżywają to o wiele bardziej niż my.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga z thefashionandmyself.blogspot.com
Masz rację, każdy ten temat omija i ogarnia każdego znieczulica.
UsuńJa nie rozumiem osób, które biorą malutkie psy a później je oddają bo urosną;/
OdpowiedzUsuńKażdy kto oddaje zwierzę bierze tylko dla prezentu, nikt nie pomyśli o uczuciach małego kundelka.
UsuńBiedne zwierzaki nie rozumiem tych ludzi którzy je oddają .... ja sama miałam psa ze schroniska który miał odcięty ogon...
OdpowiedzUsuńideadiygirl.blogspot.com
Gratki za wżęcie pieska, trudno mu było zaufać człowiekowi jeszcze raz? Długo mniemy nadzieje że pożyje.
UsuńRewelacyjny wpis! Naprawdę cieszę się ,że znalazłam osobę która również się tym przejmuje i otwarcie o tym mówi. Ogromne brawa dla Ciebie za to ,że poruszyłeś ten temat. Wpis czytałam z zaciekawieniem oraz ze smutkiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://okiemmoralnegoczlowieka.blogspot.com/
Najwiecej bezdomnych zwierząt pojawia sie w okresie świąt i wakacji kiedy to ludzie nie maja z kim ich zostawić i postanawiają je wyrzucić to prawdziwa plaga
OdpowiedzUsuń